Tag: notatka

Labirynt Profesora

Labirynt Profesora

Wakacje, wakacje, ale czasem trzeba coś stworzyć nawet w wolnym czasie.

Dziś Wielka Olga T. czyli programowa lektura klasy 4, opowiadanie „Profesor Andrews w Warszawie”. Nie jest jakiś super przemyślany ten pomysł, pewnie mogłyby być jeszcze ćwiczenia dotyczące notatki syntetyzującej i inne, ale… pomyślę o tym później, jak mawia Scarlett O’Hara.

Tymczasem cykl lekcji o opowiadaniu. Najpierw – czego tam nie ma:

  1. Ani słowa o gatunku. Trochę nie wiedziałam, jak to ugryźć, nie chciałam po prostu rzucać definicją, możliwe też, że zajmę się tym przy innym utworze.
  2. Ani słowa o Autorce. Ale to dlatego, że uważam, że zasługuje na osobną lekcję, jak pozostali nobliści zresztą.

A teraz – co jest. Jest lekcja opierająca się o swobodne dyskusje z delikatnie wskazanymi kwestiami. Wplotłam dwa konteksty – historyczny i psychologiczny. Wiadomo, że ważny jest sam obraz stanu wojennego – choć też można z tego kontekstu uczynić wspólny materiał do Tokarczuk i Nowakowskiego.

Dla tych, którzy zawsze chcą czegoś więcej od lekcji – można zaproponować dzieciom grę [„Jung’s Labirynth” – cudowną próbę ukazania, czym jest osiąganie pełni rozwoju] oraz opowieść ilustrowaną Grzegorza Pawlaka i Dominika Szcześniaka „Profesor Andrews” – piękna kreska i dobrze oddany zarówno stan psychiczny profesora, jak i realia nieprzyjaznej Warszawy.

Przepadam za tym opowiadaniem. Mam nadzieję, że moim uczniom będzie się również podobało.

Cierpię razem z nim

Cierpię razem z nim

Nie lubię jakoś lekcji z Wertera, ale postarałam się poradzić sobie z nim. Na barki, dźwigamy Wertera!

Cykl lekcji rozpoczyna wykład wprowadzający do lektury z użyciem prezentacji. Przedstawiona jest postać autora, podstawowa wiedza o epoce, w której tworzył – i pomocniczo – fotosy z filmu „Zakochany Goethe” w reżyserii Philippa Stölzla. Uczniowie, jak zwykle u mnie, notatkują w przygotowanym schemacie.

Druga część to poznanie Wertera – na podstawie kilku cytatów staramy się określić cechy bohatera, które kształtują jego obraz w oczach czytelnika. Następnie ten sam zabieg z określaniem Loty, ale fragmenty uczniowie dobierają sami, a także Alberta – tyle, że praca nad tym bohaterem postępuje na przykładzie jednego listu.

Kolejne to wykorzystanie czytania ze zrozumieniem [tu klops – czytanie nie jest moje, ale kompletnie nie pamiętam, skąd te pytania się wywodzą, będę wdzięczna za uświadomienie, by uhonorować źródło tu i w notatce]. Wykorzystałam z tego czytania pytania do analizy językowej tekstu.

Ostatnia rzecz, którą można zaplanować jako pracę  w zespołach, to określanie istoty Wertera, czyli jego uczuciowości. Wyszukiwanie opisów uczuć i nazywanie ich to dość trudne zadanie (przetrenowałam na 2 klasach, naprawdę idzie jak po grudzie).

Uff, to tyle. Nie jestem do końca zadowolona, ale przecież to nie koniec pomysłów.

Theme: Overlay by Kaira